poezja polska - serwis internetowy

STRONA GŁÓWNA ˇ REGULAMIN ˇ WIERSZE UŻYTKOWNIKÓW ˇ IMAK - MAGAZYN VIDEO ˇ AKTUALNOŚCI ˇ FORUMCzwartek, 21.11.2024
Nawigacja
STRONA GŁÓWNA

REGULAMIN
POLITYKA PRYWATNOŚCI

PARNAS - POECI - WIERSZE

WIERSZE UŻYTKOWNIKÓW

KORGO TV

YOUTUBE

WIERSZE /VIDEO/

PIOSENKA POETYCKA /VIDEO/

IMAK - MAGAZYN VIDEO

WOKÓŁ POEZJI /teksty/

WOKÓŁ POEZJI /VIDEO/

RECENZJE UŻYTKOWNIKÓW

KONKURSY 2008/10 (archiwum)

KONKURSY KWARTAŁU 2010 - 2012

-- KONKURS NA WIERSZ -- (IV kwartał 2012)

SUKCESY

GALERIA FOTO

AKTUALNOŚCI

FORUM

CZAT


LINKI

KONTAKT

Szukaj




Wątki na Forum
Najnowsze Wpisy
playlista- niezapomn...
Ksiądz Jan Twardowski
Bank wysokooprocento...
Co to jest poezja?
Proza poetycka
...PP
slam?
Poematy
"Na początku było sł...
Cytaty o literaturze
Ostatnio dodane Wiersze
Ona jest w górach
O kindersztubie*
Przedustawność
Ostatni seans przed ...
W godzinach dla seni...
Chciejstwo
ujrzane okiem nieuzb...
Samotność
Opowieść o dwóch mia...
Tylko słowo dwa
Grzegorz Kociuba - 15, 10, 5 - recenzja tomu "Koncentrat" Krzysztofa Siwczyka
     Nie zaobserwowano znaczącego
     Sensu.
     Krzysztof Siwczyk


Istnieją książki poetyckie, które samą konstrukcją ujawniają swoją wyrazistą semantykę. Już lektura spisu treści daje w takich książkach do myślenia, a co dopiero mówić o samych wierszach. Tak właśnie ma się rzecz w najnowszym tomiku Krzysztofa Siwczyka, Koncentrat. Skoro, jak się rzekło, układ tomu jest znaczący, od niego wypada zacząć.

Koncentrat ma kompozycję trójdzielną albo, jak kto woli, triadyczną, albo, jeszcze inaczej, tryptykową. Część pierwsza, licząca 15 wierszy, nosi tytuł Koncentrat, część druga, zawierająca 10 wierszy, nazywa się Neutrum, i wreszcie część trzecia, 5 wierszy, pod tytułem Dzień w Pleromie. Co z takiego układu wynika? Po pierwsze, wyraźna tendencja do zagęszczania, kondensacji, koncentracji wierszy i słów, po wtóre, wertykalny układ materiału tekstowego (gdyby graficznie przedstawić tomik Siwczyka miałby, on kształt piramidy), po trzecie, symbolika liczb; 15 wskazuje na przewagę elementu tellurycznego, 10 oznacza „całkowitą liczbę spraw ludzkich, ale niepomyślnych”, zaś 5 jest obrazem połączenia elementu męskiego i żeńskiego, ale też symbolizuje zmysły człowieka. Uczepiłem się tej numerologii nie bez racji, bowiem tom Siwczyka, zarówno gdy idzie o sposób doświadczania życia, jak i pojmowanie słowa oraz jego użycie, ma coś z hermetyzmu, gnozy, kabały.

Hermetyzm widać choćby w tym, że język występuje tu nie tylko w roli narzędzia ekspresji, artykulacji, objaśniania, ale także szyfrowania znaczeń, pseudonimowania stanów, doświadczeń, relacji. Z kolei tradycja gnostycka daje o sobie znać w tym, że poeta wytrwale tropi wszelkie przejawy świata jako tworu nieudanego, spartaczonego, jako miejsca upadku stworzeń; ich biedy, degradacji, opuszczenia. A znowu kabalistyczna numerologia może jawić się jako sposób zapanowania liczbą nad chaosem i kakofonią rzeczywistości.

Szeroki kontekst gnostycki w przypadku poezji Siwczyka znajduje uzasadnienie o tyle, że jest to twórczość silnie zintelektualizowana, a jej imperatywem zdaje się być rozpoznawanie i demaskowanie mechanizmów rządzących światem, będącym tworem „gorszego boga” i jego uczniów, ludzi.

Co demaskuje autor Listu otwartego? Właśnie nad przedmiotem owych demaskacji chciałem się chwile zatrzymać.

Zacznę może od kogoś takiego jak: podmiot / indywiduum / ja. U Siwczyka nie tylko, po gnostycku właśnie, jednostka jest obca w świecie, ale jest obca samej sobie. Z jednej strony więc wypowiada rozmaite aspekty nieprzystawania do świata i jego „systemów abstrakcyjnych” (A. Giddens), z drugiej, ma spore problemy z doświadczaniem siebie jako kogoś koherentnego, spójnego, tożsamego:

     Nasze zdolności w niczym nie odpowiadają naszemu życiu,
     skoro powzięliśmy nieodpowiednie środki,
     cel znajdzie się sam.
     „Nasze zdolności”

Skoro dla autora Danych dni jesteśmy „mieszkańcami tymczasowych nastrojów”, to, tak czy owak, wpisuje się on w tę tradycję filozoficzną idącą od Huma, dla której podmiot / indywiduum / ja nie tyle jest substancją, co raczej przypomina strumień: przeżyć, doznań, myśli. Jest nieustannym przepływem w czasie, który to przepływ sam siebie usilnie przekonuje o własnej trwałości. Ale z drugiej strony, w poważną refleksję nad statusem „Ja” wpisana jest nieuchronnie krytyka koncepcji i wyobrażeń tegoż „Ja”.

Pół biedy, zdaje się powiadać Siwczyk, gdy „Ja” odczuwa obcość w świecie, ale w sobie znajduje oparcie i dom. Z tym jednak ma dzisiaj kłopot, gdyż zbyt zależy od świata, za bardzo przez ten świat jest tworzone i formatowane, by stać je było na autentyczną niezależność. Cóż pozostaje? Świadomość, że żyje się w „przechowalni sobowtórów”, „pośród uśmiechniętych manekinów”. Zostaje, znów kłania się gnoza, dojmujące poczucie życia w więzieniu i bycia więzieniem.

Drugim obszarem demaskowanym w tomie Koncentrat jest świat, a konkretnie nasza polska rzeczywistość, bo przecież w niej żyje i pisze Siwczyk. W tekście Ludzie bazowi czytamy:

     Ludzie bazowi idą w widmowej procesji, niosą sztandary łaski, stacjonują w snach.
     (...)
     Ludzie bazowi uprawiali sztukę mruczanda w świątyniach bogów nikłych jak księga skarg i zażaleń, do jakiej wpisywali imiona utraty.

Nie trzeba zbyt wielkiej przenikliwości, by w tych wersach rozpoznać krytykę narodowo-religijnych rytuałów, którym z lubością oddaje się znaczna część naszego społeczeństwa. Siwczyk sugestywnie pokazuje, jak łatwo manipulować „człowiekiem bazowym”, jak niewiele trzeba wysiłku ze strony polityków i mediów, by wywołać w tym człowieku „szczere uczucia”, „święte oburzenie”, „patriotyczny odruch”. A gdy te rytuały już się dokonają, wówczas „człowiek bazowy”, zwany w innym wierszu „nawozem”, „zamawia kolejkę”, bowiem też „ma prawo do relaksu”.

To, co zwiemy narodem, społeczeństwem, państwem, nie ma żadnej, wbrew rojeniom romantyków, przedustawnej legitymacji. Jest ludzkie, arcyludzkie, a więc wydane na pastwę tego, co ludzkie. Jest zawsze grą: temperamentów, ambicji, interesów, choć w oficjalnej retoryce przedstawiane bywa zgoła inaczej. Rola myślącego poety (są też ci niemyślący, za których myśli natchnienie, uniesienie, „kościół matka nasza”, „duch dziejów”) polega na tym, by owe mechanizmy postawić nam przed oczami, by zawsze o nich przypominać, by odważnie nazywać ich wciąż nowe odmiany i wcielenia. I taką właśnie, moim zdaniem, niewdzięczną rolę obrał dla siebie Siwczyk. Jakoś nie pasują mu wizerunki dostojnego klasyka, obrońcy katolicyzmu a la polonaise, sowizdrzała czy zblazowanego intelektualisty. Jest spod znaku zdrowego rozumu, a ten wręcz zakłada metodycznie uprawiany krytycyzm i sceptycyzm.

I wreszcie demaskowanie samego pisania. Parę przykładów:

     Ileś już tam lat, trwam przy tym, ile się da, żeby o czymś była mowa.
     „Wioska wodna”

     Buduje się wariant przeżyć, których nie mogło zapewnić doświadczenie.
     „Pseudosen”

     Na zewnątrz wyje próżnia, a my ujeżdżamy agrarne metaforyki (...).
     „Apel, stan”

Trzy wersy i trzy kwestie. W pierwszym rozprawia się Siwczyk z romantyczno-modernistyczną mitologią tworzenia. Z jego perspektywy pisanie to mozół zaczerniania papieru, wierność artykulacyjna temu, co najbardziej codzienne, prywatne, a nie żadne epifanie, misje czy iluminacje. Po wtóre, pisanie to nie odwzorowanie, kalkowanie świata, ale świadoma konstrukcja słowna, poddana racjonalnym wymogom. Po trzecie wreszcie, postawa i język, które nie chcą wyjść z klasycznego ogrodu, które nie dopuszczają do siebie myśli, że radykalnie zmienia się skóra świata, że sama „zmiana się zmieniła” (H. White), nie mają wielkich szans na skuteczną artykulację „wyjącej próżni”. Poeci ogrodu, katedry, pejzażu stają się coraz bardziej poetami skansenu, nie czując swojego czasu, nie podejmują z nim wielogłosowej walki. A poezja istotna to właśnie rozpoznanie walką, a nie górnolotny frazes, ładny pejzażyk, ludyczny wygłup czy zgrabnie ułożona modlitwa.

Lektura tomiku Koncentrat, ale także tomu wierszy zebranych List otwarty. 1995-2005 utwierdza mnie w przeświadczeniu, że Krzysztof Siwczyk firmuje jeden z bardziej znaczących i rozpoznawalnych projektów w polskiej poezji przełomu XX i XXI wieku. Ważność tej propozycji polega z jednej strony na tym, że rejestruje ona jakościowe zmiany, jakie dokonują się w naszej przestrzeni społecznej i mentalnej, z drugiej proponuje nowy język artykułowania tych zmian. Ta poezja nie tylko wiarygodnie rozpoznaje nasze tu i teraz, ale także przeczuwa nasze jutro.


Krzysztof Siwczyk, Koncentrat, Wydawnictwo Wojewódzkiej Biblioteki Publicznej i Centrum Animacji Kultury w Poznaniu, Poznań 2010, ss. 56.
Komentarze
Maciek Froński dnia 14.12.2010 07:51
Zdarza mi się od czasu do czasu łączyć element męski z żeńskim, mam z takich połączeń nawet dwie córki, ale do głowy by mi nie przyszło, że obrazem tego jest liczba pięć. Dziękuję za info, panie Grześku!
Dodaj komentarz
Zaloguj się, żeby móc dodawać komentarze.
Pajacyk
[www.pajacyk.pl]
Logowanie
Nazwa Użytkownika

Hasło



Nie jesteś jeszcze naszym Użytkownikiem?
Kilknij TUTAJ żeby się zarejestrować.

Zapomniane hasło?
Wyślemy nowe, kliknij TUTAJ.
Aktualności
Jubileusz
XII OKP im. Michała ...
OKP Festiwalu Litera...
VII OK Poezji dla Dz...
OKP "Środek Wyrazu" ...
XVIII Konkurs Litera...
REFLEKSY XVII Ogólno...
XXXIX OKL im. Mieczy...
Wyniki XLIV OKP "O L...
Informacja o blokadz...
Użytkownicy
Gości Online: 32
Brak Użytkowników Online

Zarejestrowanych Użytkowników: 6 439
Nieaktywowani Użytkownicy: 0
Najnowszy Użytkownik: chimi

nie ponosimy żadnej odpowiedzialności za treść wpisów
dokonywanych przez gości i użytkowników serwisu

PRAWA AUTORSKIE ZASTRZEŻONE

copyright © korgo sp. z o.o.
witryna jako całość i poszczególne jej fragmenty podlegają ochronie w myśl prawa autorskiego
wykorzystywanie bez zgody właściciela całości lub fragmentów serwisu jest zabronione
serwis powstał wg pomysłu Piotra Kontka i Leszka Kolczyńskiego

71763701 Unikalnych wizyt

Powered by PHP-Fusion v6.01.7 © 2003-2005