Cisza. Miało być ostre ujecie, ale chłopcy wychodzą z kadru.
Prowadzą wojny przeciwko mleku i kotom, już są spóźnieni.
Niech będzie, że na planie zostają noże i trampki rzucone w trawę.
Tym razem nic nie odbija się w słońcu. Za chwilę wieczór i kobiety
nad rzeką zdejmują pranie. Na prześcieradłach zaschnięte plamy po krwi.
To może zostać zamiast fabuły, zachodu, zamiast wszystkiego. Niech będzie.
Obok dziewczynki bawią się w dom, małe królewny w białych fartuchach.
Będziesz tym, w co się bawisz, krzyczały ze strachu, gdy chciałam być wiedźmą
z innej bajki. Niech będzie, że wszystko przychodzi w obrazach,
zamiast dotykać. Niech już zostanie. Dziecko w fotelu przewraca kartki.
To słoń, a to żyrafa, tłumaczy ojcu, choć z książki wystają trujące grzyby
i liście konopi. Już nie prześcigniesz rozkładu, szepczą skrzydełka
nocnych owadów. Nie rozpoznaję w tym siebie, kiedy zmienia się światło.
Przebieram palcami w trawniku. Niech będzie, że świat się skurczył do oczu-
gdzieś tam są sidła i słychać mlaskanie, gdy koci język się przesuwa po ostrzu.
Dodane przez Joanna Lech
dnia 16.05.2008 10:28 ˇ
9 Komentarzy ·
1197 Czytań ·
|