Przestworzy dusz obłych
odwiedzać nie sposób
na sposób nieznany Przedwiecznej Przestrzeni
Zatajasz w odmęty
błyszczących bałwochwalstw
szczebiocąc strzeliście
Spojrzenia strumieni
podszeptem wpajają, żeś nic wart
bez Chwały Ognistej, co deszczem opada
gwiazd płonących na głowy gawiedzi
pieklącej swą mowę - KU NIEBU! KU NIEBU!
Oczyszcza, otwiera, zamyka, by przemóc
Czy kocha? - ty wiesz,
lecz krzyknąć się boisz
bo... co gdy usłyszy
i znajdzie cię w tłumie
Nie musi.
Od lat trzyma pieczę
nad rdzeniem ciemności,
co w tobie zakwita
by wyrwać go z ciebie
wybielić i zwrócić
Aż z końcem... już cisza
Błękitny Błogostan okala twe oczy
wyrasta z twych ramion Skrzydłami Aniołów
- bolesny to proces
lecz wytrwasz niezłomnie, bo wiesz, że Ktoś czeka
Na otwarcie oka, na wyrzut sumienia.
Dodane przez mbdl
dnia 16.04.2008 10:44 ˇ
1 Komentarzy ·
663 Czytań ·
|