Na miedzy sinej od polnych dzwonków
Kaśka poważnie wmyśliła się w niebo
I oczy tak dziko wytrzeszcza
Ciekawe czy daleko do niego
Mierzy swym wzrokiem dziewczęcym
Ale nie może dojrzeć nic więcej
Piersi jej twarde od młodości
Aż falują w słońcu tej niebieskości
I rozchyliła się młoda cała
Jakby tam błękit wpuszczać chciała
Aż ją całkiem zemdliło na miedzy
Sinej i krzywej od polnych dzwonków
I zapadła na chwilę w sen letni
By wreszcie mieć od młodości spokój
Dodane przez admin
dnia 01.01.1970 01:00 ˇ
1254 Czytań ·
|