| 
 
 
 Ludzie mają się całkiem nieźle, takimi przynajmniej można
 Ich zobaczyć, bo nie widać, żeby przejmowali się
 Piekłem jako czymś ostatecznym i nie widać też, że to, gdzie się
 Znaleźli, jest dla nich piekłem doczesnym.
 
 Czy można nie uronić łezki z oka lub sekundy z godziny
 Albo stanąć po drugiej stronie okna, wmieszać się w tłum
 Przeczesujący zaułki i nie być na tym przyłapanym? I kiedy
 Odbiera życzenia wszystkiego najlepszego, przyłapuje się
 Na tym, że do tej pory tylko podejrzewał o co chodzi i chyba tylko
 
 Uśmiech mógł ciosać w zamurowanej twarzy jakąś rysę. Na razie znamy się na
 Przeszłości i petycje o danie jakiegoś znaku koziołkują w noc.
 Więc gdy zaczynam spokojnie referować ci to, co może nas jeszcze
 Spotkać w dalszej części, nie pomijasz nawet przypowieści  płynącej
 Wprost ze źródełka życiowych banialuk, utrzymując dzięki temu
 Dystans wobec wiedzących ponad miarę, mówiących
 Jakby spluwali z zachowaną do końca elegancją. To nas łączy
 
 A zarazem krzyżuje. Nie mogąc się odnaleźć w bladych pomówieniach,
 Wykonuje ruchy jakby wierzył, choć biegnie albo jedzie na
 Wycieczkę. Odchyla połówki owocu i wydłubuje z pumeksu pestkę.
 Wielokrotnie usiłowaliśmy opędzić się od dźwięków drewnianych
 Młoteczków stukających w tekturową szybę dni, ażeby nie wszystko
 Było wspomnieniem, a wspomnienia mogły już
 Zaludniać komuś przyszłość. Żadnej gwarancji na rok.
 
 
 
Dodane przez admin 
dnia 01.01.1970 00:00 ˇ
770 Czytań ·
   |