stuk-puk.
guma z buta po asfalcie idzie w ruch.
i na drodze ruch. uch.
stoję i zatrzymuję "stopa". twarz
jak z plakatu dla repertuaru z Kafki.
skok zimna. ja też skaczę.
auta jadą.
jadą.
muzyki brak. ta cisza.
myśl to wróg. i marność
sprzymierzona z nimi.
szansa za szansą.
i spada mi głowa na czarno.
gdzieś mi uciekł bóg.
jeden z drugim kolorowi. ja
na czarnobiało. i mózg
męczy bardzo. i nuda kojarzy się
jak "las rąk".
i chlapią. i wzrokiem oblewają.
w oczy się gapią. pokazują.
w tę stronę nie jadą. chętnie by
wzięli, ale nie potrafią. albo
w aucie za dużo osób.
ciężko się przyznać. jak i całe
życie. oddech to fatum. aut maraton
i wciągana trucizna. czas spalin.
do syfu modlitwa. śpiew to klakson.
i jeden odwieczny problem - porozmawiałby z matką.
Dodane przez Kruczasty
dnia 16.03.2008 18:11 ˇ
3 Komentarzy ·
736 Czytań ·
|