Ustroń, 21 lipca 1994
Latem o zmierzchu na wąskim balkonie
kawiarni gęste rozprasza się światło
i popiół płynie od ust aż do dłoni
spójrz jak się ciszą otacza to miasto
pełne zapachów choć może nie większe
od chwili w której zatrzymał się czas
(jest trochę chłodniej niż wczoraj - na szczęście
żywiec skutecznie poprawia nam smak)
z muzyki z wnętrza wieczoru z obłoków
stamtąd gdzie blade żeglują flotylle
barw coś nas wzywa do siebie (powrotów
nie ma na ziemi)
rzeka i kościół (o ręce nietrwałe)
z wieżą na której zieleni się gzyms
okna pod krzyżem (on będzie trwał zawsze
- dłużej niż my)
tuż pod krągłymi kloszami ze szkła
tłoczą się dźwięki wyjęte z rozmowy
w młodej dziewczynie i w tle wokół nas
spełnia się cały ten potok zmysłowy
bo przecież równe jej ciału są drzewa
zapach kadzidła w kaplicy i sen
a także Rienzi Ryszarda Wagnera
w mieście gdzie wolno dopala się dzień
Dodane przez admin
dnia 01.01.1970 00:00 ˇ
1390 Czytań ·
|