maluje na twarzy, oddech.
Radośnie, ten który
wiruje w mej głowie,
młodość.
Kat nad mym życiem,
swą ciężką dłonią
Pości.
Ruch mojej głowy.
Strach przed
poznaniem, tłoczy
Krew w żyłach.
Odwleka kartki,
jednodniowe czyny.
Same w sobie,
Są więcej warte
niż to całe życie.
I Kiedy wreszcie
przyjdzie moja kolej.
Przyrzekłem sobie,
Dołączyć do
niebiańskich gości,
Nie płacąc za nic
co tu przeżyte.
I Niech mi i to
na kamieniu dopiszą:
Wstydził się starości,
Choć był człowiekiem.
Dodane przez nRem
dnia 22.12.2007 18:24 ˇ
2 Komentarzy ·
739 Czytań ·
|