ostatni wychodzi i gasi światło, wykręca
żarówkę. czyjeś ciało spada ze schodów,
ktoś wpycha palce w gniazdko. opiłek
w oku, ciemność wilgotna jak sierść wydry.
tkanka przewodzi prąd, który wykręca ręce,
modeluje spazm wycinając go na surowych
twarzach kawałkiem szkła. w jasno oświetlonych
pokojach kobiety z jaskrą nie widzą,
co wygina mężczyzn w łuk. na ich drodze
marmurowe stopnie, żelazna balustrada.
opowiadają ukryci na poddaszu:
one chodziły po wodzie. miały zimne ręce.
Dodane przez Piotr Gajda
dnia 16.12.2007 12:42 ˇ
8 Komentarzy ·
809 Czytań ·
|