Bądź dla mnie modlitwą,
bym w mej duszy
upajała się Twą chwałą.
Pozostań dla mnie nadzieją,
by me serce
nie uczyniło skałą.
Pamiętasz te słowa Ukochany...?
Wspólne wschody
i zachody słońca,
oraz dobowe rany.
Stworzyliśmy nowy świat,
by zniszczyć własny.
Napełnialiśmy mrok promieniami,
by dla nas stał się jasny.
Lecz gdy Anioły płakały krwią,
ktoś tracił życie.
A gdy sądziliśmy, iż cierpliwie śnią,
zadurzaliśmy się w sobie ukrycie.
Pamiętasz Ukochany...?
Czy skojarzysz mój uśmiech,
smak, dotyk, spojrzenie?
Czy napomni Ci o mnie
porywistego wiatru tchnienie?
Mój Luby...
Nieświadoma swego obłędu
weszłam w ogień.
Nieczuła na własne cierpienie,
boleśnie się oparzyłam.
Stałam się kochanką własnego szaleństwa.
Opuściłam niebo.
Miłości oddałam swe wejrzenie.
Pożegnaniu pocałunek...
To ty mój Ukochany
jesteś palącym mnie ogniem,
złowrogim dla mnie błędem,
moim ostatnim wejrzeniem
i moim żarliwym obłędem.
Dodane przez anisti
dnia 08.12.2007 16:09 ˇ
10 Komentarzy ·
836 Czytań ·
|