Jesienią nadzieja
Spłonęła pożarem liści
W pogorzeliskach naszego snu
Chowam się
Za czarnymi szkieletami drzew
Tracę swój czas
Zastanawiając się czy
Gdyby ładnie zatańczyli
Dałabyś im moją głowę na tacy
Za mniej niż 30 srebrników
Wikłam palce w Twoje włosy
Jak w szekspirowskie intrygi
Uciekam myślami
Za siedem grzechów głównych
Wtedy byliśmy sobą
Zupełnie za darmo
Zabierz mnie tam znowu
Zabij we śnie
I choćby objawiły Ci się słowa
Mogące wskrzeszać
Napełnij usta gorzkim milczeniem
Bo nasze marzenia jak hydra-
Każdy ucięty łeb
Oddadzą Ci bólem w trójnasób
Dodane przez Kajot
dnia 02.12.2007 16:27 ˇ
6 Komentarzy ·
646 Czytań ·
|