Nieomylność co niektórych z nas to już prawdziwa
Rzadkość. Myśląc w ten sposób dochodzę do wniosku,
Że nie wszystko jest tak proste, jakby tego chciał
Adam Słodowy, mogę się jednak mylić, w przeciwieństwie
Do karabinierów z Palermo, którzy znają się
Na swojej robocie i przeważnie nigdy się nie mylą.
Wiem coś na ten temat, chociaż nie wiem zgoła nic
O obronie sycylijskiej. Piter też nie wie, a może tylko udaje
Jak tych dwóch w sfatygowanych mundurach po zajechaniu nam
Drogi. Oni przynajmniej wyglądają na takich, co to wiedzą:
Tylko pozazdrościć! Po rutynowej kontroli, wykorzystując
Kompletną znajomość języków obcych, życzą bon voyage
I nikną pomiędzy zderzakami oddalających się aut.
Przy zaśmieconych poboczach rosną piramidy melonów,
Narasta swąd przypiekanych na ruszcie skorupiaków.
Poza tym żadnych sensacji. Całkowity spokój. Zamiast
Tajnych współpracowników mafii starcy o twarzy Pirandella.
Żeby chociaż jakiś drobny pościg, strzelanina w cafeterii,
Demolka stacji benzynowej albo porwanie któregoś
Z polityków. A tu nic. Zupełnie nic. Jak na złość.
Dalej już tylko jednokierunkowe objazdy, ronda i brak
Spektakularnych akcji. Pewne sytuacje człowiek akceptuje
Dobrowolnie, więc pytam pierwszego z brzegu Makarona
O wylotową na Agrigento. Zerkam na mapę. Makaron
Gestykuluje niczym lektor z dolnego rogu ekranu,
Precyzyjnie wytycza azymut. Kiwam porozumiewawczo głową
I już za kolejnym zakrętem dostrzegam drogowskaz na
Agrigento doceniając sycylijską dokładność. Do wszystkiego
Można się przyzwyczaić. Piter cierpliwie czeka na mój ruch.
Niech czeka. Ma czas. W końcu coraz trudniej załapać się
Na repley. Mijamy porośnięte cyprysami wzgórza,
Kępy karłowatych krzewów i wypalone grudy ziemi
Wokół opuszczonych domostw. Wycieraczki usuwają resztki
Owadzich odwłoków spod warstwy brunatnego kurzu.
Robię w palcach skręta z druma, bo nic tak nie uspokaja
Jak skręt z druma przy stu sześćdziesięciu na godzinę.
Potem opuszczam boczną szybę, wychylam głowę i widzę:
Ruchliwe jaszczurki śmigają po wydmach jak ruchliwe jaszczurki,
Europa mlaska jęzorem: coś doskonałego niknie za linią przypływu.
Dodane przez admin
dnia 01.01.1970 00:00 ˇ
1458 Czytań ·
|