| 
 Patrzę na chaos obłoków 
Puch wirujących skłębień 
Wyzuty z mrzonek utopi 
Sięgam w mej duszy głębie 
Sny pienią się i bulgocą 
Strugą lawy czerwienią 
Kamienie zamieniam  w złoto 
W cieniu skryte niech drzemią  
I nie wiem co z nimi będzie 
Gdy strażnika zabraknie 
Jak pająk nić swoją przędę 
Nie wiem czy coś w nią wpadnie 
Błądzę w omacku jak motyl 
Z pyłu maluję tęczę  
Promyczek widzę twój złoty 
Światełko coraz bledsze 
Ciemność nie musi się spieszyć 
Jak ćma w ciszy napływa 
Łatwiej nocami się grzeszy 
Gdy mrok twarze ukrywa 
Kolejny rok szybko minął 
Wszystko działo się z boku 
Ty i ja, jak nieme kino  
I nie powrócił spokój. 
 
Dodane przez  Stretch
dnia 26.07.2025 09:13 ˇ
2 Komentarzy ·
244 Czytań ·
  
 
 |