Jak liść drżysz
gdy twe włosy rozgarniam
Jak łza lśnisz
gdy przyspieszam i zwalniam
Jak śnieg skrzysz
gdy lawinę uwalniam
Aż wśród cisz
Snem nas łąka ogarnia
Surrealizm i niemoc
Piruety kolorów
Krew aż kipi pod niebo
Koszmar prosto z horroru
Bieg z gorączką w malignie
Serce bije jak młotem
Jeszcze chwila i rzygnę
Łzy mieszają się z potem
Stopy ugrzęzły w smole
Coś chwyciło za gardło
Duszę się żółtym chlorem
Cisza...Wszystko zamarło
Nie wiem, czy jeszcze żyję
Boję się skinąć palcem
Co tak kłuje mnie w szyję?
Kłuje?... Więc nie jest martwe
Śmierć wymaga starania
Zabiegów o jej względy
Wręcz jej umiłowania
I róż - tak dla zachęty
Niebo od wczoraj płonie
Czerwone i mięsiste
Czerwienią kapie w dłonie
A łzy je myją - czyste.
Dodane przez Stretch
dnia 02.03.2025 10:17 ˇ
1 Komentarzy ·
65 Czytań ·
|