On kwity ma i ty je masz;
ja - gruby plik. Sądy, nie zając.
Niechaj kłaniają nam się w pas,
ci co grzeszyli, a nie mają!
Zatem to ja będę, ad hoc,
capo di tutti capi. Dalej:
Bartek - to cały Jowisz. Mop,
miotła i brecha w jednym? Talent!
Temidą będzie samiec, ład
ma we krwi i na tym się skupi;
Marsem (Aresem) -Tiger, chwat,
bo elokwentny i mój pupil.
Merkury kupi tani ryż
(Xi droży się, wybaczcie sarkazm),
uszczknie też nieco tu, tam, pisz!
Furie się zajmą ludźmi Jarka.
Przy nas zostanie jedna z pań,
może Fortuna? Taka miła...
Ma cieszyć oko, bez dwóch zdań,
byle się kołem nie toczyła!
Targajmy się po szczękach, łbach;
możesz mnie, Sławek, walnąć kijem,
gdy paparazzi staną w drzwiach.
Potem już rączka rączkę myje.
Mówią, że budżet blisko dna;
ryż w michach, więc na arbajt, zrzędy!
A ja - Szefowej zmielę mak
i będę śpiewał jej kolędy...
Dodane przez jacekjozefczyk
dnia 29.12.2024 08:39 ˇ
5 Komentarzy ·
185 Czytań ·
|