Kiedy wszyscy obejrzą w zadumie wzniosłą postać, szczątek epoki już przeklętej, jedni obojętni, gdyż nie będą mieli siły, by pojąć, lecz inni zgryzieni, i z powieką zwilżoną łzami wyrzeczenia, spojrzą na siebie; podczas gdy poeci owych czasów, czując jak od nowa płoną ich oczy zagasłe, stąpać poczną ku swej lampie, nawiedzeni Rytmem i w zapomnieniu, iż trwają w epoce, która przeżyła piękno.
Stéphane Mallarmé
morze ma kolor złota od koloru liści
niebo przycupnęło na skałach zasłania zatokę
przed wścibskim ptactwem
gdzie jesteśmy
sierpniowe nieprzespanie
turkusem czerwieni i majestatem złota dolina
czy ja pierwsza
głębią pomarańczy rzeka słodkie usta w potoku zgubiła
pijąc korzenie kwiatów
ile chcesz
nieprzebudzona nocą marzyłaś
o wieczornym koncercie
czego chcesz
nijaka bez grawitacji przesilona chandrą tropikalną febrą
odpływ nie ma strasznej twarzy
sugestia jakby sugestia
Przy pomoście zostało kilka jachtów
ich biel rozświetla powłokę brudnej wody
zasypiają zniechęcone, nie chcą budzić pragnień
On właśnie oświadcza się, patrzy w jej oczy
sałatka z krabów i homar to afrodyzjak
pobudza zwapniałe pożądanie jej kości
Zegarek, obiecał zegarek na rękę, który cofnie czas
chociaż wciąż powtarza - jesteś piękna ale mówi w innym
języku, więc brzmią słowa, udają prawdę i ona wierzy
I dwa pierścionki, może obrączkę, złote
bo tylko złoto ma wartość kiedy ściągasz spodnie albo getry
What sap - zostawiła mu numer, chce aby ktoś napisał dobranoc
Wróciła z nocnej przejażdżki, zjadła avocado z czosnkiem
kilka winogron i ciasto, które upiekła
potem czytała wiersze i nie mogła uwierzyć
Jak wszyscy się kochają, dzielą chlebem, wspominają
dziadków i swoją przeszłość, jakby grobowce były sensem istnienia
użalają nad samotnością i ostatnim miejscem w kolejce
chyba do nieba, bo w piekle jest ciasno i zimno
a drzewa dają darmowy cień
oświecona poezją, aż noc zaczyna jaśnieć
uśmiecha się błogo, dobrze
że to tylko słowa i może splunąć i patrzeć
jak daleko odpływa jej ślina
albo zgodzić się na seks z młodym chłopcem
rozmiękczyć ciało jego zapachem i zapomnieć
spójrz
Tutaj
Nie ma wspomnień. Na brzegach chodnika rozchodzone godziny.
28 dni
Pokój latem bywa ciemny.
Na białych ścianach ślady stóp
Libia i Kadafi za którym nie nadążam
wojna ziemia i krew, podcięte tętnice
Sahara.
Chcesz mi wyjaśnić. Jak mam czuć
gorący piach pod stopami.
28. dzień
Ostatni
wers.wierzysz.
Koran i Biblia. Jakbyśmy nagle strącili pył z nieruchomych posągów.
Wyrywam kartki. Habibi.
Czy to boli
Tak.
Dodane przez marzenna52
dnia 15.08.2024 00:52 ˇ
0 Komentarzy ·
286 Czytań ·
|