zastrzał w palcu po pokonanych etapach,
wbitych gwoździach. paznokieć zawinięty,
jak muszla ślimaka, opłatek skóry. siniak
na kostce mruga niebieskim oczkiem,
białe buty przesiąkły krwią, plamy
układają się w kształt firmowego logo.
kiedy wiem dokąd mam biec, biegnę,
kiedy wiem, co przybić do ściany,
biorę do ręki młotek. każdą ścieżkę znaczę
rozciągniętym ścięgnem. obrazy nieruchomieją
na murze, jak gdyby nigdy nic, a przecież
trudno o większy wyczyn.
coś wisi w powietrzu, ból mija, wraca
oddech. każdy jest przypisany do swoich
narzędzi. dystansu.
Dodane przez Piotr Gajda
dnia 21.10.2007 15:22 ˇ
6 Komentarzy ·
844 Czytań ·
|