słońce połyskiwało na ostrzu noża
jak dzika pierwotna emocja
przyprawiona listopadową szarością
danse macabre
gdzieś
między dzień dobry a Szczęść Boże
spływam purpurą jak baranek ofiarny
i licytując powietrze czekam na cud
a nocą na rozstaju dróg
kurwy niczym zaczarowane wiedźmy
w oczekiwaniu na rytuał
symbolicznego oczyszczenia
domagają się światła i głosu
tymczasem ja
podaję algorytm wyszukiwania
i ulegam dychotomii myślenia
po raz pierwszy
mam poczucie własnej małości
o świcie
oprawca odchodzi tęczą
w kierunku fioletu
Dodane przez mikesz111
dnia 20.06.2024 15:23 ˇ
7 Komentarzy ·
274 Czytań ·
|