"Karkołomne skradam świece,
Drewno kręci pajęczyny.
Kruk wychrapał w inicjale.
Proście wers, o przygodności ducha."
Z przeszczepioną linią życia,
Krążę w wirze gór strąconych.
Anioł w kroku skrył się w przepaść.
Zmierzch ze świtem warczy w rzece,
Tu splatają się epoki.
W górę wznoszą się kamienie.
W takich miejscach groch nie rośnie.
Rosną jasne smugi cienia.
W gmachu wieży, zraszam teraz,
Jajo wiatru z pierwszych stronic.
W niebie pełzną na łańcuchach,
Krzewy strachów jasnopiórnych.
I wędrownik choć na drzewie,
Przepaść taszczy w swym plecaku.
Jabłko zawsze spada prosto.
Śmiechem zboża elizejskie,
Kosi Syzyf pogodzony.
Dodane przez hanczuk
dnia 21.10.2007 07:53 ˇ
9 Komentarzy ·
741 Czytań ·
|