Krok po kroku, ręka w lewo
wdech i wydech, ręka w prawo.
Sala balowa to nasza karuzela,
gdy czuję już znany piecyk lata.
Twoja skóra postanawia się zbuntować,
kroplą, która spływa na mój nadgarstek.
Więc przepraszam, czas już nas goni
i nie wybaczę sobie twojej agonii,
przejdź już więc do nieba rozrywki.
W wesołym miasteczku kolejka
ubrana w kolory ciepłe i wystawne
mieści już tylko dwa miejsca.
Z przodu wystawne a z tyłu ciepłe,
wybory moje były sobie oczywiste.
Patrzyłem, jak twarz romantycznie
spoglądała w górę, ręce przy sobie.
Wtedy się wychyliłaś i wypadłaś,
a ja nie mogłem spaść z tobą.
Dodane przez Liu-Wolf
dnia 24.04.2024 22:29 ˇ
1 Komentarzy ·
162 Czytań ·
|