Pyłek wiruje w przestrzeni niesiony przez wiatr
Nie ma wpływu na swój lot
Jednak chciwie chłonie świat
Raz przykucnie na trawie
To znowu na dachu
Zajrzy do czyjegoś domu
Rozgości sie na stole
Usiądzie na kwiatku udając motyla
I tak chcąc nie chcąc wędruje po świecie
Czy jest szczęśliwy?
Być może
Jednak ciągle swego miejsca szuka
I znaleźć nie może
Już by chciał zostać
Schować się niezauważony
Udać że go nie ma
Choć na chwilkę poczuć sens swego istnienia
Ale wiatr go widzi
Lub ciągle go szuka
Nie da mu spokoju
Bo czyż pyłek uciec może?
W życiu gramy różne role
On z kawałka świata
Dostał wieczną drogę
Czasem spotka myśl ulotną
Z marzeniami płynie w chmurach
Tańczy z promieniami słońca
Kąpie sie w tęczy kolorach
Przytuli do drzewa
Tak wędrując nieustannie
Przeganiany z kąta w kąt
Krzyczy na głos
Dość,wystarczy!
Ja też chcę być skądś
Nagle ucichł wiatr
Zrozumiał
Smutno spojrzał
Skrzydła schował
Puścił pyłek co w ramionach trzymał
A on wolny spadł na ziemie
Od tej pory nic nie widział
Ktoś go zdeptał wgniótł w podłogę
I tak siedzi od stu lat
Czeka aż powróci wiatr....
Dodane przez sandra
dnia 19.10.2007 19:21 ˇ
7 Komentarzy ·
882 Czytań ·
|