W komorach skwar, w którym białko
traci trójwymiar, szyk kodów,
stąd na powierzchni, hen, warkot
tłoczenia w rury ton lodu
z wodą i solą. Koszmarem
jest pewnik tego przedpiekla,
że happy end tu, na miarę
Chile, odpada i spektakl
się skończy. Kurs w górę z setką
nasiąkłych znojem współbraci.
Błysk słońca. Bramka - detektor;
w koncernie nie wolno tracić
ni centa. Woda z cyjankiem,
plus sto ton miału , brr... grząsko!
Gold - rafinacja - piec... Bankier
już niemal wita się z gąską.
Dodane przez jacekjozefczyk
dnia 14.02.2024 23:02 ˇ
3 Komentarzy ·
290 Czytań ·
|