III. W oblężeniu
ruszyły hufce w sztok pijane
potęgą chamstwa
mocą tłumu
przy dźwiękach bębnów i piszczałek
bo miały pałki i żelastwo
twarze schowane za szalami
i dzikie oczy głodnych zwierząt
po krzywych jazdach w zrytych baniach
ciemne zastępy
czerń dresiarzy
naćpane
wściekłe
nie widziały
naszych żelaznych argumentów
które ich nie trafiały ostrzem
wciąż się cofamy na kolejne
linie bo łamie się obrona
kiedy robactwa podła rasa
mnoży się szybciej niźli ginie
biada ogrodom biada muzom
białym świątyniom i muzeom
zostanie popiół z nich i po nas
nic nie zostanie z rzymskich limes
|