Listopad zachłanny na smutek
Złote liście rozsypał obficie
Gdy idę szeleszczą pod butem
Cichym szeptem żegnają się z życiem
Igiełki słoneczne, przymglone
Nieśmiałością jesienną niepewne
W kroplach chłodu giną zlęknione
Drżące gwiazdki jak promyki srebrne
Ostatni kwiat, pierwszy przymrozek
Szron przylepiony jak biały cukier
Więdnący świat raniony mrozem
Sczerniałych róży zaduszny bukiet
Dziwna ta śmierć róży na grobie
Człowiek poniżej w proch się obraca
Kiedyś róże wręczałem Tobie
Gdy na nie patrzę - wszystko powraca
Rozsypany składam się w całość
Kawałek po kawałku z uporem
Póki serce nie skamieniało
i wciąż bije nierówno. Chore.
Dodane przez Stretch
dnia 07.11.2023 14:31 ˇ
2 Komentarzy ·
247 Czytań ·
|