Dzień wił się niczym metafora,
dziergana krzyżykowym ściegiem.
W koronach zmęczonych drzew
odpoczywały resztki popołudnia.
Słońce umierało, choć nie było krwi.
Bezszelestnie przychodziło wieczorne zwątpienie.
O czym pisać?
O wiośnie, o ptaszkach, o bogu?
Walka z myślami jest stygmatem poetów;
natręctwa dygresji urągają wieczności,
biczowanej kolcami wiekuistych smętów.
Umieranie za życia, gdy umarły marzenia.
Nie zostało nic, co można by zacząć.
Codzienne czekanie na Godota,
bez wiary, że przyjdzie.
Najłatwiej zabłądzić we własnej duszy,
w kudłach myśli zadrapać się jak zapchlony pies.
Żadna idea nie zmienia wody w wino,
żadna prawda nie mieści się w kieliszku.
Pora spać.
Wspomnieniom zabrakło miejsca na tatuaże.
Dodane przez bordoblues
dnia 03.08.2023 14:11 ˇ
2 Komentarzy ·
223 Czytań ·
|