Jam prorok, wizjoner, profeta natchniony,
talent mój ogromny* - przepraszam za szczerość;
stygmatem artyzmu cierpię za miliony,
a ran jak kieliszków: czterdzieści i cztery.
Być wieszczem mą rolą, przybywa mi pychy,
niby perły w bólu rodzi dłoń artysty;
choć ego ogromne, to w butli deficyt,
jak Bug we Włodawie, osiągnął stan trzysta.
Jam liryk, myśliciel, jam imago mundi;
śladem Mickiewicza Weny mnie ponieście,
kędy w gryce świerzop dzięcieliną pała,
kędy wódki w żyłach dwa razy po dwieście.
Jak w śnie Jakubowym, ku Niebu, po glorię,
wchodzę po drabinie - co szczebel to Anioł.
Piszę dla potomnych, bo non omnis moriar,
pięćset gram mną targa, lecz targa zbyt mało.
Kiedy litr gorzały pochłonie krwioobieg,
sumienie mam czyste, wręcz nieużywane*,
duszę dałem sztuce i kawałek zdrowia,
koniec wieńczy dzieło. Magnum opus. Amen.
* parafraza Wyspiańskiego: "Teatr mój widzę ogromny"
* Stanisław Jerzy Lec
Dodane przez bordoblues
dnia 16.07.2023 21:58 ˇ
5 Komentarzy ·
205 Czytań ·
|