w codziennym poruszeniu cieśniny śródmieścia
wiersz zamieszkał na skwerze wśród wiru torowisk
pod tablicą przystanku albowiem poezja
znajdzie miejsce dla siebie zawsze i gdziekolwiek
papier podniósł się z ziemi i tańczył jak derwisz
kiedy ruszył ulicą wielkopolski samum
drzemiącym z nudów krzewom zadrżały gałęzie
gdy z daleka przyfrunął gołąb albo anioł
przybywaj białoskrzydły pod każdą postacią
ptasiego plebejusza lub innego znaku
bo samotnie na wyspie bez dobrych przyjaciół
żeby wieczór zakończyć i nowy dzień zacząć
brakuje słów prawdziwych potrzebnych do życia
w pełnej skrzynce na listy nie ma dobrych nowin
ale wierzę więc czekam tam gdzie zawsze dzisiaj
bo dzisiaj nieśmiertelne nigdy nie odchodzi
|