Idąc do przodu, ciągle przed siebie
Starasz nie patrzeć się na to co będzie
Myślisz że chwilą można żyć wiecznie
A tak tak naprawdę to starasz się bezskutecznie
Myśli cię gonią, a przeszłość swą dłonią
Zakrywa twe oczy, jakby niby zasłoną
Zdarzenia tragiczne nigdy nie odeszły
One tylko czekały na ten moment ostateczny
Przy utracie czujności chociaż na chwilę
Uśmiechają się ich oczy parszywe
Atakują wtedy twoje najlepsze aspekty
Zamykając je w kratach nieugiętych
W końcu już nie wiesz czy to co czujesz
To obłuda którą sam sobie kreujesz
Tkwiąc w tym kręgu nieskończonym
Stajesz się coraz bardziej zmęczony
Grając wciąż według tego co się powinno
Zatracasz swoją własną niewinność
Człowieka który może czuć się dowolnie
Czasem nawet rozpaść się swobodnie
Tylko po to żeby zbudować się od nowa
Wersję taką co będzie bardziej odporna
Lecz to kolejne zludzienie
Które wprawia nas w osłupienie
Bo koło toczy się dalej tak samo
Nie dając zauważyć co jest jego ramą
Żeby przełamać ten ciąg okrutny
Musimy wiarą zbudować słupy
Trzymające naszą osobowość w całości
I zatrzymać ten ciąg co gna bez litości
Wyjrzeć poza to co nam się wydaje
I znaleźć to szczęście wspaniałe
W drugiej osobie, jakiejś czynności
Już nie ważne byle tylko nie w bezczynności
Zająć się sobą i urozmaicić życie
Byle by tylko nie utkwić w tej parszywej stypie
Dodane przez Ds200108
dnia 30.06.2023 13:43 ˇ
5 Komentarzy ·
253 Czytań ·
|