|
Nawigacja |
|
|
Wątki na Forum |
|
|
Ostatnio dodane Wiersze |
|
|
|
Wiersz - tytuł: Wujek z hameryki |
|
|
Komentarze |
|
|
dnia 21.03.2023 08:16
Czytam z mieszanymi uczuciami.
Sam tytuł - już jest tyleż śmieszny co i złośliwy, bo przecież wymyślony przez .. .. zazdrośników chcących wykpić ciężko (!) pracującą Polonię amerykańską.
Mając 2/3 własnych krewnych po drugiej stronie Wielkiego Stawu ( jak Niemcy nazywają Atlantyk;) i znając po części rozpiętość celów, postaw Polonusów i oczekiwań z jakimi pojawiają się w Ameryce - wiersz próbujący dialektycznie uprościć zestawienie dwóch światów - redukując je do prostego wartościowania w kontrze do siebie - wprawia w zakłopotanie.
Ktoś , kto sam nie przeżył emigracji ( a emigrant nie powie o sobie że jest z Hameryki - czyli rozumuję właściwie;), nigdy, ale to nigdy nie zrozumie złożoności jej problemu - powodującego emocjonalne deficyty, rozterki, - przy równoczesnym podejmowaniu prób zagłuszenia ich racjonalnością i pragmatyzmem; albo też - wątpliwości natury moralnej.
Jeśli to pominiemy, pozostaje już tylko ocena czysto powierzchowna i z taką mamy do czynienia w powyższym tekście.. .. pozdrawiam. |
dnia 21.03.2023 15:10
Zajrzałam z ciekawości do forumowego portfolio Autora i dowiedziałam się, że emigrację ma on jednak we krwi, zakładam więc, że wie, o czym pisze i że jest uprawniony do takiego ironicznego dystansu.
A podejrzewam, że jest w tym więcej żartobliwości, niż złośliwości, skoro dwoje ludzi spotyka się - zapewne po latach - "w ozdobie samogonu", a są połączeni podobnymi losami. Mogą rozmawiać ze sobą szczerze, i zapewne tak jest.
Choć to podobieństwo losów, o ile dobrze interpretuję wiersz, może być pozorne, bo jednak peel wyniósł inne doświadczenia, niż tytułowy "wujek". Jedynym wspólnym punktem zaczepienia w tej relacji są wspomnienia (świetnie dla mnie symbolizowane przez kaflowy piec). Później oczekiwania życiowe i ich realizacja prawdopodobnie daleko się rozminęły.
Wiersz jest napisany bardzo oszczędnie, dla mnie wciąż jeszcze pozostaje szkicem. Dużo tu pola do różnych spekulacji i niestety - nadinterpretowania. Mam wrażenie patrzenia przez okno na postaci siedzące przy stole, a chciałabym usłyszeć choćby kilka słów z ich rozmowy.
Za to podoba mi się nastrój - spotkanie przy kielichu po latach, z - jak to ujął Autor - męską nostalgią. No i ten kaflowy piec - mam do nich duży sentyment, bo pamiętam taki jeszcze z domu moich dziadków.
Pozdrawiam,
Glo. |
dnia 21.03.2023 15:19
męsko tęskniąc w ozdobie samogonu - to mnie zatrzymało, bardzo dobrze uchwycone realia ( kaflowy piec, matrioszka ) i przepaść międzypokoleniowa. Pozdrawiam. |
dnia 21.03.2023 15:23
Przepraszam, że jeszcze raz się dopisuję (komentarze piszę z doskoku między różnymi zajęciami), ale ujęła mnie w tym wierszu pewna delikatność w końcówce. W tym sensie, że peel jednak tę wspomnianą przez silvę "przepaść" złagodzić. Woli to, co łączy, a nie to, co różni (osobiste poczucie zwycięstwa czy porażki, zastanawianie się, czy i co komu się w życiu udało). |
dnia 21.03.2023 15:24
*próbuje złagodzić. |
dnia 21.03.2023 19:40
Droga Dagny... właściwie nie wiem, co mam napisać. Nie muszę bronić się bo nie po to przyszedłem. Wyjaśnię :-) Moje życie pozwala patrzeć mi na świat z przymróżeniem oka, z nostalgią. Jeśli chodzi o tytuł i brak wyczucia - jak rozumiem - stety/niestety należę do Polonii i nie rozumiem dlaczego nie mogę określić siebie, czy też peela mianem wujka z hameryki. Nie robi mi to krzywdy. Być może szkodzi to mojemu potworkowi ;-) Za wizytę i dobre słowo podziękowania z Wysp :-) |
dnia 21.03.2023 19:45
Gloinnen - dziękuję. Za poświęcenie swojego czasu i myśli. Trafnych. Serdeczności :-) |
dnia 21.03.2023 19:51
silva - przepaść jest niezmierzona... Zbyt dużo stało się, by zbliżyć ludzi do siebie. Mimo pokrewieństwa. Inne światy... Dziękuję :-) |
dnia 21.03.2023 19:53
Gloinnen - woli :-) |
dnia 21.03.2023 20:36
Cerata na stole usprawiedliwia literatki. To jak podniesienie kurtyny i jednocześnie główny element scenografii, którą uzupełnia piec, krzesła i olejny obraz na parapecie. Wydaje się, że przedmioty żyją: z obrazu patrzy kot, piec budzi się, gdy skrzypią krzesła. Siedem wersów przekształca się w spektakl. Nie do wiary. Tych kilka zdań ma ukryty ciąg dalszy, przenosi tam wyobraźnię. Dwóch mężczyzn, starszy, którego zniszczyła emigracja, zabiedzony jak jego dom, oraz młody, jego gość, snują swoje opowieści. Jeden upodobnił się do pieca, a piec do niego w powojennej tęsknocie za czasem, który jeszcze nie nadszedł, a drugi w ostatnim wersie wyraża otwartą na interpretację myśl: nie pokażę mu, że znam inny czas. Odczytuję w niej przychylność losu. Pisz, to wzmacnia jego przychylność. Serdecznie Cię witam i pozdrawiam :) |
dnia 21.03.2023 21:17
Irena Michalska - witam i ja po latach :-) Niezmiernie wdzięczny jestem za Twoje słowa. Postaram się, choć pióro już nie takie ostre, jak kiedyś... |
dnia 22.03.2023 11:14
"Ozdoba samogonu", a też całe to określenie: "męsko tęskniąc w ozdobie samogonu" bardzo mi się spodobało. |
|
|
|
|
|
|
Dodaj komentarz |
|
|
Zaloguj się, żeby móc dodawać komentarze.
|
|
|
|
|
|
|
Pajacyk |
|
|
Logowanie |
|
|
Nie jesteś jeszcze naszym Użytkownikiem? Kilknij TUTAJ żeby się zarejestrować.
Zapomniane hasło? Wyślemy nowe, kliknij TUTAJ.
|
|
|
|
|
|
Aktualności |
|
|
Użytkownicy |
|
|
Gości Online: 28
Brak Użytkowników Online
Zarejestrowanych Użytkowników: 6 439
Nieaktywowani Użytkownicy: 0
Najnowszy Użytkownik: chimi
|
|
|
|
|
|