stare połamane krzesło
pod jeszcze starszą szopą
wytrzeszcza oczy - patrzy bezczelnie
wyciąga długie pazury - rani serce
wystawia na światło dzienne ból i tęsknotę
dawne widziadło w którym przeogromna cisza
w myślach dziwny dźwięk który galopuje
wygarnia to co było ulepione
z jaskrawych kolorów - miało imiona
napełnia żalem - przypomina kim byłam
i z kim przebywałam
rodzą się wspomnienia w zaraniu poranka
w pomarańczowej plamie słońca
w światłocieniach ledwie rodzących się promieni
w bogactwie olśnień zanurzonych we mnie
wyłania się obraz - w nim
twarze ludzi - ptaki i drzewa
uchwycić wszystkimi zmysłami to co było
wtulić się w czas dzieciństwa -
gdzie bezpiecznie i ciepło
dobroć i życzliwość mają duży zasięg
w nich dzień dobry -
który nakazuje otworzyć serce
noc wchodzi do wnętrza zapachem kwiatu
- śpiewa kołysanki
słowa prawdziwie pełne wiary
zrozumieć dawny czas - odzyskać młodą nadzieję
krzesło - sprzęt sprzed wielu lat
stanęło na drodze
wpędziło w czas śmiejących się oczu
przeniosło w krainę miłości
w muzykę pszczół i świerszczy
scena przenika - a stara kobieta
(znaczy ja) głośno szlocha
chwila o świcie rzuciła na mnie zaklęcie
nasyciła duszę i serce dawnym powietrzem
zjednoczyłam się z nią
i usiadłam z całą rodziną
przy kuchennym stole na sosnowym krześle
urojenia czy prawda - trudno odgadnąć
Dodane przez Irena Plucińska
dnia 12.03.2023 07:42 ˇ
4 Komentarzy ·
123 Czytań ·
|