|
dnia 07.12.2022 21:33
by szersze stały się uliczki
powycinano młode drzewa. rząd jaśminowców. śnieguliczki.
wiewiórki żadnej. mniej sikorek. wrony się za to dobrze mają.
substancja parku. straż naczelna. gdzie byś nie spojrzał tam latają.
Powyższy fragment - całkiem, całkiem. Na samym początku śnieg i ślimak "robią krecią robotę", a późniejszy kałomocz nie pomaga. |
dnia 08.12.2022 00:07
Mnie się podoba całość. Jest na swój sposób bardzo przejmująca. Mówisz o śmierci kogoś ważnego dla Ciebie (takie jest wrażenie), ale słowami się bawisz, rymujesz sobie i żartujesz z rymu, od początku.
Trochę jak dziecko.
Dlatego pomyślałam, że piszesz o odejściu ojca.
Bo skąd się wziął "śnieg przemakaniowy" i "ślimak zaroślowy"?
Możliwe, że z dziecięcych wspomnień, gdy tak sobie z ojcem nazywaliście śnieg i ślimaka.
Wyobraziłam sobie ten wiersz, mimo prostych aż do bólu zębów rymów, i żartu na początku, jako bolesny.
Nawet może dlatego. przez ten żart, przez ten rym.
I też dlatego - wypowiadany "drewnianym głosem". Trochę mechanicznie. Trochę beznamiętnie. W odrętwieniu.
Trochę tak, jak Katarzyna Groniec śpiewa o miasteczku Millhaven:
https://www.youtube.com/watch?v=5DNzX-f8awE&t=2s
Jest jakieś szaleństwo w pozbawionym melodii, wypowiadanym: "lal la la la...". Tak samo jak w wesołej nazwie śniegu i ślimaka, w wierszu skierowanym do kogoś, kto umarł.
Zamienia się w ruinę miejsce, po którym pełzał latem ślimak zaroślowy i w którym leżał zimą śnieg przemakaniowy.
Będą szersze uliczki, ale już nie takie.
"... punktem odniesienia będzie ten park któryś pamiętał". |
dnia 08.12.2022 07:24
Maciej Sawa dziękuję za uwagi. Pozdrawiam. |
dnia 08.12.2022 08:10
Małgorzata Sochoń dziękuję za analizę tekstu.
Jest to zlepek występujących w krótkim czasie najróżniejszych zdarzeń.
Najbardziej dojmującą i osobistą kwestią są... zmiany w parku, który często odwiedzam, i które to zmiany nie są dla parku korzystne. Kreśląc z grubsza ten tekst odkryłam, że z punktu widzenia turysty i narciarza wyróżnia się kilka rodzajów śniegu. Śnieg mokry (bo jest również suchy) wywołuje efekt przemakania obuwia i miał on wybrzmieć, ponieważ w ostatnich latach tu, gdzie mieszkam, jest śniegu bardzo mało. Umieranie wspomniane na samym początku odnosi się... do sąsiadów, zwłaszcza do sąsiadki faktycznie niedawno pochowanej. Układając słowa tego tekstu miałam w pamięci jeden z ostatnich zapamiętanych obrazów kobiety, którą przypadkiem zobaczyłam przy parkowej fontannie.
Bardzo dawno nie pisałam treści rymowanych (w ogóle dawno nie pisałam). Traktowałam rym jako coś przeznaczonego dla dzieci. Uważałam rym za niemodny. Jeśli dorosły ma napisać cokolwiek poważnego, to nie w ten sposób.
Stosunek do treści rymowanych zmieniłam dzięki przypadkowo przeczytanemu wierszowi na tej stronie.
Droga Małgosiu, mam nadzieję, że moja odpowiedź Cię nie rozczaruje. Twoja analiza jest doskonała, zwłaszcza ten fragment: "(takie jest wrażenie), ale słowami się bawisz, rymujesz sobie i żartujesz z rymu, od początku."
Pozdrawiam serdecznie :) |
dnia 08.12.2022 10:39
To, że wspomniałaś o śniegu przemakaniowym, kazało zastanowić się, jakie jeszcze są rodzaje śniegu. Pewnie, że jest ich kilka. Np. trzeszczący pod butami, i taki sypki, z którego nie ulepi się bałwana. I śnieg, który świetnie się nadaje do budowania i bałwanów, i igloo. A też ułożony w ciężkie płachty, które mogą spaść lawiną. Ja lubię śnieg. Dodaje świeżości powietrzu.
Dzięki za miłą odp. Nic mnie nie rozczarowało, wręcz przeciwnie. Cieszę się, że uchyliłaś rąbka tajemnicy zw. z wierszem.
I też pozdrawiam. |
dnia 08.12.2022 13:03
Czyta się z zaciekawieniem jak stylizację na wiersz nieporadny, jakby podobny do niektórych tekstów ks. Twardowskiego, ale rymy nieco drażnią. Pozdrawiam. |
dnia 08.12.2022 15:17
silva dziękuję za uwagi. Pozdrawiam. |
dnia 08.12.2022 19:13
Miałam sympatię i wyrozumiałość dla tego specyficznego tekstu, dopóki sądziłam, że jest pisany przez osobę bardzo młodą, dziecko jeszcze.
Jeśli jest to jednak tekst osoby dorosłej, to najsubtelniej go traktując, powtórzę się po silvie. A już powstrzymując język, powiem, że zdaniami typu / jeśli podpadniesz tym ptaszyskom strzał z kałomoczu chyżo czeka/ 😳 Autorka wyraźnie nie obiera kierunku na poezję. Można chyżo (!) czekać? Jeśli to słowo oznacza: szybki ruch? A przecinki?
A to zaledwie jeden kwiatek z tekstu..
Infantylnego jak jasny gwint. Życzliwie pozdrawiam. |
dnia 08.12.2022 20:17
Dagny, dziękuję za uwagi.
Autorka nie obiera żadnego kierunku, zwyczajnie bawi się słowami, bo może i chce. Jeśli efekt tej zabawy jest dla niektórych odbiorców infantylny jak jasny gwint - cóż autorka ma począć? Dopija kawę i zasyła równie życzliwe pozdrowienia. |
dnia 09.12.2022 13:20
Dagny, przeczytałam Twój komentarz i muszę się do niego odnieść.
zdziwiłam sie, że dziecinne spojrzenie tolerujesz tylko u dzieci. przecież niedawno, pod swoim wierszem napisałąś, zwracajac sie do mnie:
Dziecinność?
Starajmy się ją w sobie zachować, ile się tylko da - gdyż jest świeżością.
Zblazowanie, zmanierowanie- szalenie postarza.
To była Twoja odp. na moją ocenę Twojego spojrzenia. Nazwałam je dziecinnym, w kontekście porównania przez Ciebie staruszek do imbryczków, pamiętasz? To był Twój wiersz "Kapryśna jesień".
inni autorzy tez maja prawo do dziecięcego spojrzenia.
Ja zobaczyłam to spojrzenie, w przypadku wiersza Ani Klimczak, w użyciu zabawnych słów, i - ogólnie - w zabawie rymem, rytmem, jaką dostrzegłam w jej wierszu.
To jednak, mimo zabawy, wiersz o poważnej wymowie.
Mówi o przemijaniu i ratowaniu tego, co ginie, umiera, poprzez wspomnienie.
Pusty park z szeroką, pustą aleją to czasem nasze życie, bez jednego człowieka, którego zabrakło. Zniknął. I nawet jeśli z parku nie powycinano "młodych drzew, rzędu jaśminowców, śnieguliczek", jest tak, jakby powycinano. Nie ma już w nim "wiewiórki żadnej, mniej sikorek".
Wiersz o opuszczeniu, wystukany twardym rytmem, który podkreślają użyte kropki, zrymowany na sposób dziecięcy, trafia akurat do mnie bardziej, niż wiele wierszy "dorosłych". |
dnia 09.12.2022 13:27
Dagny, i jeszcze cos, odnośnie do użycia słowa "chyżo".
Strzał. Chyżo. Czeka.
"Chyżo" można odnieść nie tylko do czekania (rzeczywiście - mniej zgrabne połączenie), ale też do słowa 'strzał" (już lepiej).
Strzał oddany chyżo, czeka na gości, którzy do parku wejdą. Do parku, w którym "substancja parku", jego "strażą naczelną" stały się wrony.
Wrony, które "za nic mają człowieka". |
dnia 09.12.2022 13:28
Dla mnie wiersz ten wciąż wydaje się ciekawy i dobry. |
dnia 09.12.2022 13:41
Małgosiu,wiem, że w dobrej intencji odkrywasz mi już odkryte ;), ale jestem człowiekiem żyjącym w pośpiechu ogromnego miasta i moje oceny ( choć nie zawsze trafne), dokonują się również w pośpiechu / tak- nie/, / dobre - słabe/ i nie mam niestety z przyczyn obiektywnych możliwości roztrząsania sensów na drobne. (Tak, oczywiście czuję tutaj intuicyjnie ,co zamierzano przekazać w przytoczonym zlepku wyrazów).Samo roztrząsanie interpretacji, to jednak przywilej /ludzi czasu/, a u literatów pewnie zawodowy obowiązek, ale ja mam niestety inne.
Powyższy tekst kwiczy dla mnie żółtą gumową kaczuszką, i nie mam już nic do dodania, pozdrawiam Cię jak zawsze - bardzo serdecznie, :))Dagny. |
dnia 10.12.2022 12:35
Małgorzata Sochoń dzięki za obszerny komentarz. |
dnia 10.12.2022 20:53
Ojej, Małgosiu, przecież ja pominęłam cały Twój długi pierwszy komentarz adresowany do mnie, a odniosłam się tylko do pierwszego, przrzrzrzepraszam🤭 za niedopatrzenie.
Wiem, pamiętam co napisałam. Podtrzymuję swoją opinię dalej, ale wyznacznikiem dla mnie jest szczerość porównań, a nie stylizacja na nieporadność ( po silvie się powtarzam), tak jak w tekście powyższym. Stylizacja, oczywiście że dopuszczalna, nie musi być udana, mnie - powyższa zupełnie nie przypadła do gustu.
Tak, sama porównałam domki do imbrykow, ze względu na ich pękaty kształt - ten, dostrzec może nawet dorosły ;)
Nie stylizuję swoich wypowiedzi na dziewuszkę, gdyż czułabym się jak przysłowiowa dzidzia piernik ( ale to tak osobiście). Tu jest oczywiście portal warsztatowy - więc można wszystko, nawet pisać ssając paluszek w buzi. Nie musi się to jednak podobać i chyba tutaj dotykamy szkopułu.
Autorka bowiem broni bezrefleksyjnie swojego tekstu jak przysłowiowej niepodległości, nie dopuszczając krytyki.
Wobec tego ja - swojej opinii : nie widzę sensu w zamierzonym infantylizmie i nieporadności, dzieci to zrobią znacznie bardziej przekonująco, bo SZCZERZE.
Pozdrawiam serdecznie, D. |
dnia 11.12.2022 09:49
Dagny
Zdecydowanie za dużo Pani mówi i zdecydowanie za często Pani tu wraca. W kontekście tekstu wątpliwej jakości wydaje się to aż dziwne. Pani tłumaczenia (w stosunku do Małgorzaty Sochoń) są w rzeczywistości niekompetencją wynikającą z pobieżnego czytania, czyli bezmyślnego przelecenia tekstu wzrokiem. Uwagi (poza pierwszą, na której należało poprzestać), które odnoszą się do tekstu zamieszczonego przeze mnie śmierdzą wtórnością.
Dlatego
NALEGAM,
by więcej nie zostawiała Pani śladu pod moimi tekstami.
Jeśli natomiast, mimo nalegania, coś Pani nieopatrznie skrobnie, Pani komentarz, niezależnie od długości i treści, będzie ignorowany, tak jak wszystkie inne (poza pierwszym) komentarze, które Pani tutaj zamieściła. |
dnia 11.12.2022 18:06
To nie jest prywatny portal panienko. Daruj sobie tę żenadę . |
|
|