Spałam na chmurze lekkiej jak mgnienie
W perlistym odcieniu czystej bieli
Bawiłam się w brzasku swoim cieniem
Szukałam wschodu słońca w kipieli
Śniłam o domu z drewnianych bali
Stojącym dumnie u podnóża gór
O ogniu w kominku co drwa pali
I kocie leżącym wśród owczych skór
Sercem swym grzałam oślizły kamień
Uległam spirali fałszywych słów
Zgubiłam oczkor30; szukam go dalej
W życiu realnym, już nie w bajce snów.
Tulę skrzypiące nocą parkiety
Słowa miłości kroplą krwi znaczę
Żywot zadaje ból jak sztylety
Choć jestem słaba, to już nie płaczę
Życie to są człowiecze igrzyska
Smutek plecie się z sukcesu miarą
Ciąży korona, chwilę rozbłyska
I szybko gaśnie, znów jest Saharą.
Układam mgiełki z pajęczych liści
Lokuję spokój w powietrzu złotym
Smakuję słodycz gronowych kiści
Znów widzę srebra gwiezdne migoty
Dodane przez CzerwonaRóża
dnia 14.11.2022 23:24 ˇ
4 Komentarzy ·
245 Czytań ·
|