szary zakurzony wróbel
na którego nikt nie zwraca uwagi
i nagle
ściany domu pachną inaczej
a twoje ramiona mają aromat dojrzałych brzoskwiń
w ledwie dostrzegalne pęknięcie
pomiędzy nocą a dniem sączą się soki
by zakwitnąć porankiem
nie więdnąć o mroku
wypełniałeś sobą przestrzeń
rosłeś kradnąc powietrze
aż do dnia w którym nie usłyszała
bosych stóp na drewnianej podłodze
odtąd drewno kojarzyło się ze śmiercią
i nie pragnęła już zmartwychwstać
nie miała do kogo przywrzeć by nie utonąć
Dodane przez IZa
dnia 10.11.2022 22:51 ˇ
8 Komentarzy ·
310 Czytań ·
|