JOHN GAY - WŁOŚCIAŃSKA ŻONA I KRUK (przekład mój)
Między koszami zakleszczona
Na targ Włościańska poszła Żona,
A idąc, rachowała w głowie,
Ile za który towar powie.
Gdy szła tak ku swej żyle złota,
Wszędzie słyszano, jak się miota:
- Ten Kruk na dębie, tam po lewej,
Szlag by go trafił! A bo nie wiem,
Że to zła wróżba? - No i proszę,
Ślepy Bob upadł wprost na kosze,
Bo się był potknął. Olaboga!
W stłuczonych jajkach cała droga!
Klapnąwszy na tej miazdze głucho,
Zaklęła Baba: - Ty ropucho!
A niech cię pomór weźmie, draniu!
Czułam nieszczęście w twym krakaniu!
- Pani - Kruk na to - słowa miarkuj,
Rozewrzyj pięści, wyczyść fartuch.
Czemuś to dla mnie tak niemiła?
Wszak to jejmości wina była!
Mogłaś wieźć swoje skarby przecież
Na Gniadej, klaczy pewnej, grzbiecie!
Choćby sto kruków było w stanie
Przekrzyczeć język twój krakaniem,
Nic by to nie obeszło klaczy,
Miałabyś jajka jak się patrzy!
I oryginał:
BETWIXT her swagging panniers' load
A Farmer's Wife to market rode,
And jogging on, with thoughtful care,
Summ'd up the profits of her ware;
When starting from her silver dream,
Thus far and wide was heard her scream.
"That Raven on yon left-hand oak,
Curse on his ill-betiding croak,
Bodes me no good." No more she said,
When poor blind Bob, with stumbling tread,
Fell prone; o'erturn'd the panniers lay,
And her mash'd eggs bestrew'd the way.
She, sprawling on the yellow road,
Rail'd, swore, and curs'd: "Thou croaking Toad,
A murrain take thy rascal throat;
I knew misfortune in the note."
"Dame," quoth the Raven, "spare your oaths,
Unclench your fist, and wipe your clothes.
But why on me those curses thrown?
Goody, the fault was all your own;
For had you laid this brittle ware
On Dun, the old sure-footed Mare,
Though all the Ravens of the hundred
With croaking had your tongue out-thunder'd,
Sure-footed Dun had kept her legs,
And you, good Woman, sav'd your eggs."
Dodane przez Maciek Froński
dnia 12.08.2022 14:12 ˇ
6 Komentarzy ·
161 Czytań ·
|