Przed świtem poruszenie wśród brzozowych panien,
szumiały między sobą i stroszyły liście,
gdyż wiedziały, że zanim nowy dzień nastanie,
będą wśród krzewów jeżyn czekać na Jej przyjście.
Lecz zanim się pojawi, wachlarze łopianów
strącą rosę na ziemię jak ofiarny trunek.
Zbite deszczem piołuny na powrót powstaną,
bowiem zawsze potrafią ciężar życia unieść.
Poruszy się wiklina, wiatr na trzcinach zagra
leciutkie pianissimo, głosząc wszystkim pokój,
a rój ważek zatańczy, jednak przecież żadna
nie zmąci wody stawu z obrazem obłoków.
Mokrej łące się przyśni mgła, po której przejdzie
smukła postać, by zorzę wywołać zza ściany
ciemnych sosen i świerków. Pojaśnieje wszędzie
na znak, że jest na świecie miejsce także dla nich.
A może się pojawi na piaszczystej ścieżce
jako młoda dziewczyna z warkoczem i bosa.
Przystanie w leśnym cieniu i cichutko westchnie,
bo kocha, kiedy kwitnie Jej wieczysty posag.
Potem, jasna od brzasku, ruszy w dalszą drogę
na słonecznych promieniach, jak po złotych schodach,
żeby wśród gwiazd odpocząć i rozmawiać z Bogiem.
Ale kiedyś powróci - piękna panna młoda.
|