dnia 15.04.2022 16:27
a jednak szkoda mróweczek, gdy płonie las, choćby z ich winy
bardzo się mi podoba, cóż za dyscyplina wypowiedzi, w życiu się takiej nie nauczę |
dnia 15.04.2022 16:33
Ad, dzięki, że podzieliłeś się Twoją interpretacją. Nawet nie wiesz, że już dawno opanowałeś tę dyscyplinę, tyle że u Ciebie jest nieco obszerniejsza... Pozdrawiam. |
dnia 15.04.2022 17:21
-:))
doprecyzowałby rolę tego źdźbła jeśli chodzi o samozapłon
bo to musiałby być spory kopczyk
pozdrawiam -:)) |
dnia 15.04.2022 18:18
Uroczy klejnocik! Biedna ta mróweczka - tyle wykazuje zapału, że aż szkoda jej podcinać skrzydełka ( przenośnie mówiąc) tzw. wyższą świadomością, iż jej działanie może prowadzić prosto do katastrofy😳? Pozdrawiam ((: |
dnia 15.04.2022 18:20
Aleks, możesz w Swojej interpretacji doprecyzować, ale tu nie chodzi o "samozapłon"... Pozdrawiam. |
dnia 15.04.2022 18:23
Dagny, podoba mi się Twój tok myślenia, a mrówki, te prawdziwe, miewają skrzydła, gdy wylecą, by założyć nowa kolonię... Pozdrawiam. |
dnia 15.04.2022 18:31
Do silva:
(((: - widzisz, o przyrodzie wiesz zawsze dużo więcej i znów się czegoś nauczyłam! Pozdrawiam serdecznie((: |
dnia 15.04.2022 19:00
-:)
to w jaki sposób to źdźbło zaprószyło ogień
rozumiem duży kopiec trawy do tego mokrej w słońcu może zapłonąć ale źdźbło wysycha na proch i wiatr jej rozwiewa
pozdrawiam -:)) |
dnia 15.04.2022 20:39
Aleks, dzięki za powrót. Nie zaprószyło, tylko roznieciło, ale nie chciałabym niczego wyjaśniać, niech tekst sam "pracuje", skoro mi się napisał i tu wkleił. Pozdrawiam. |
dnia 16.04.2022 08:00
po pożarach; odrastają lasy, a do lasu wracają mrówki, aby (znowu) nieść (swoje) ciężary, koło się zamyka, a może otwiera, :) tyle tych niewiadomych, pozdrawiam, |
dnia 16.04.2022 08:46
Robercie, bardzo mi odpowiada Twoja kolista interpretacja, choć każda inna też jest mile widziana... Pozdrawiam.
Życzę Wszystkim Użytkownikom, Administracji PP oraz Gościom - mimo wszystko pełnych wewnętrznego spokoju Świąt i niesłabnącej Nadziei, bo bez niej cóż byłoby warto czynić... Papież Franciszek dał do niesienia Krzyż także Rosjance i Ukraince, pięknym, młodym, zaprzyjaźnionym kobietom, co wydaje się wielce obiecujące. Pozdrawiam. |
dnia 16.04.2022 09:33
A ja zacytuję ten fragment, przedbrzemienny
po co ci to po co
łazisz za mną nocą
ojciec ludziom wierzy
będą zapowiedzi
Spokojnych Świąt Wielkanocnych. |
dnia 16.04.2022 10:15
Grain, dzięki za wniesienie, jak by na to nie patrzeć, zapowiedzi triumfu (innego) życia... Pozdrawiam. |
dnia 17.04.2022 18:58
każdy na tej ziemi ma jakieś swoje zadanie, nawet jeśli czuje się mróweczką; nie mamy wpływu ani na morskie prądy zatokowe, ani na kierunek obrotu ziemi, ani na fronty atmosferyczne, ale mamy wewnętrzny imperatyw zrealizować zadanie które nadaje sens naszej egzystencji - nawet jeśli jest to tylko zwiezienie do mieszkania stołu, krzesła, pralki czy komputera i książek. Po to właśnie, aby czynić swoje życie lepszym, godniejszym, sensowniejszym. Bez oglądania się na meteoryty, szkwały, tajfuny, wojny. Jeśli nawet żywioły wkroczą za próg domu nasze życie nadal ma wartość i tylko sens trzeba odbudować albo odnależć, jeśli się zagubił... |
dnia 17.04.2022 20:22
Jacku, dziękuję za wnikliwe przyjrzenie się kondycji ludzkiej wielu mróweczek... Tej zdarzyło się coś nieoczekiwanego jak ta wojna... Stąd pożoga, ale wzrośnie nowy las... Pozdrawiam. |
dnia 17.04.2022 20:32
silva; :) wzrośnie! z pewnością! szybciej niż to dziś się wydaje...Pozdrawiam! |
dnia 18.04.2022 06:05
Jacku, dziękuję za powrót. Czy szybko- bym dyskutowała. Lasy w Wietnamie po napalmie potrzebowały aż 50 lat, ale przyroda jednak się odnowiła... Pozdrawiam. |
dnia 19.04.2022 20:49
Nic nie wyrośnie to jest ostatnia era tych ,,mroweczek" spłonął w ogniu tak jak to zapisano tysiące lat temu ale żeby było ciekawiej i sprawiedliwiej najpierw poznają systemy obronne planety śmierci.
Każde działanie wytwarza energię a ta się skupia żeby wreszcie wybuchnąć.
I nie przyleci na żadnym latającym dywanie postać literacka żeby te przeklęte stworzenia ratować nikt nie przyleci....
To stara tradycja jeszcze z czasów sprzed powstania tej popieprzonej planety i zwierząt które ja niszczą.
Jak się pościelesz tak się wyśpisz. |
dnia 20.04.2022 06:22
Jacku, witam u mnie, mimo że Twoja wizja całkowicie odbiega od sensu tekstu. Masz prawo do Swojej opinii, jednak spójrz na świat nieco bardziej optymistycznie. Entropia jest nieunikniona, ale nie za naszego życia. I do wygaśnięcia Słońca też dość daleko...Pozdrawiam. |
dnia 20.04.2022 22:34
Nie byłbym tego taki pewien są różne teorie na temat czym jest ta rzeczywistość.
Najbardziej do mnie przemawia podejście gnostyków raczej doskonała istota nie tworzy planety śmierci.Skąd pewność że to nie iluzja???
Słońce można zgasić w ułamku sekundy wystarczy mieć odpowiednią technologie bądź energię umysłu.
To oczywiście nie miejsce na tego rodzaju dyskusje ale radzę nie być niczego pewnym co pokazuje sytuacja na Ukrainie. |
dnia 21.04.2022 19:11
Jacku, dziękuję za powrót. Owszem, pewne jest tylko to, że umrzemy, by "zostawić swoje miejsce na Ziemi innym "... Pozdrawiam. |