jestem taka sama jak byłam kiedyś
zdziwienie wywołała miłość która była przypadkiem
szczytem głupoty - w której ogień palił diabeł
u szczytu góry wśród mleczy i pokrzyw
dwa drzewa - wołam do nich by odwróciły los
pragnę skończyć z tym co straszy od lat
wierzyłam - zobaczyłam - spróbowałam
uderzyło z siłą na skraju lata
jest i trwa - ciemnieje we śnie
jestem w pustce w której brakuje dobrej chwili
sen jak donos - czuję tego złośliwca w sercu
dotykam drzew - w nich moja rana w zapachu lipca
czy mogę o tym zapomnieć - wyjąć z myśli żal
przesuwam dłońmi po pniach
lekko zaciskam powieki - a nuż coś to znaczy
może w czasie kwitnienia wrzosów i chryzantem zdarzy się cud
przyjdzie to co będzie nagrodą za całe zło
obraz idzie do mnie - przez motyla przesuwa się światło
wierzę w magię drzew - odzyskałam siebie
odkryłam na nowo śmiech radość szczęście
motyl wyjątkowy - czy w ciemności zaświeci...
zmyślone czy prawdziwe (zbieraj argumenty)
Dodane przez Irena Plucińska
dnia 28.01.2022 22:50 ˇ
6 Komentarzy ·
234 Czytań ·
|