Gdy wzbudzałem w wielu zainteresowanie
i niejeden czuł do mnie sympatię, wiedziałem,
że kiedyś (upalnym porankiem, w środku lata)
będę, zgoła zapomniany, chodził po rynku
i poszukiwał grubo ubranych chłopczyków,
którzy umieliby kostki lodu sprzedawać.
Teraz też jedne święta już dawno za nami,
a do kolejnych świąt jeszcze bardzo daleko.
Bóg, wygładzając znowu szczyt któregoś lasu,
pozacinał się w dłonie ptasimi dziobami.
Zanim kamerkę w laptopie plastrem zakleją,
nagram przemianę kropli wody w symbol czasu
upijania się ciepłą wódką. Igloo - drapacz
gardeł, grobów. But lalusia sam się naprawia.
październik 2021 (wiersz pisany z perspektywy lata)
Dodane przez Krzysztof Bencal
dnia 04.01.2022 13:34 ˇ
6 Komentarzy ·
344 Czytań ·
|