Szedłem ścieżką za tobą, ciężko pachniał łubin.
Nastroiła się harfa wiatru nad dębiną;
na cienistym dywanie mogliśmy odpłynąć,
a w liściastym szeleście na zawsze się zgubić.
Schowaliśmy się w trawie, wśród wielkich paproci.
Zapach ziół zawirował na skrzydłach motylich,
nie chcieliśmy uronić nawet jednej chwili,
gdy las drzemał pod wieczór i w skwarze się pocił.
Nie trafimy już nigdy na tamtą polanę,
wąskie ścieżki zarosły i niebo jest inne.
Wystroiły się drzewa barwami jesieni.
Lecz to lato na zawsze w pamięci zostanie;
tak jak ty, przytulona, zawsze będziesz przy mnie
i choć wszystko się zmienia, tego - nic nie zmieni.
|