Zapadam w sen czujny, spłycony tęsknotą
Zasypiam niespiesznie, jakby tymczasowo
Błąkam się półsennie, mrok ze oko wykol
Jasność Twoich oczu wciąż widzę brązową
Zakradam się w ogród, w tajemność ukrytą
Pełen obaw, lęku, zmysłów rozognienia
Nurzam się w rozkoszną gęstość nieprzebytą
Trącam płatki kwiatu, jakby od niechcenia
Nasycam się Tobą gubiąc przyzwoitość
W zatraceniu pełnym świat w oddali znika
Powroty zawdzięcza tylko bladym świtom
i gwiazdom niknącym w blednących ognikach
Dopływam do ciszy przez szeptów ocean
Ukojony ciepłem Twojej łagodności
Nadzieje nieśmiałe w pewność już zamieniam
I tonę w bezmiarze niebiańskiej błogości.
Dodane przez Stretch
dnia 24.08.2021 22:08 ˇ
3 Komentarzy ·
302 Czytań ·
|