Mój dom nad łąki wzlatuje zuchwale.
Cirrusem złotym do nieba się wdziera,
Za nim baranki i Drab przechera:
Nie będzie już więcej szczekał na wale.
Zbysiu też nie śpi, toczy bój z chmurami.
W deszczowej zbroi to goni, to pada,
Aż z kanwy w atramencie listopada
Słonko wyziera nad Radwanicami.
Wśród ostów w szadzi, pomidorków kiści
Mi kurki zbierać i na Ciebie czekać,
Póki się sen Twój w ogrodzie nie ziści.
Bóg Cię wywiedzie z ucisku człowieka
I wróci nas sobie, jak na raj przystało,
I jedno da nam- uświęcone ciało.
Dodane przez Bo Dy
dnia 03.05.2021 11:12 ˇ
1 Komentarzy ·
198 Czytań ·
|