bywa że czas się jakoś
beznamiętnie snuje
apatia drąży jaźnię
człek antycypuje
ongiś drewnianych sztachet
syte były płoty
godziły palikami
losów barwne sploty
dzisiaj w marazmie życia
w nadmiarze domiaru
gubimy rytm przestrzeni
nadmiarem pijaru
nie cieszy pierwsza zdrowa
pełnobarwna kupa
wnusia co miast w pampersa
w twarz fontanną siusia
życie pośród mutantów
rozpędu nabiera
koloryt elgiebete
z za fasad wyziera
drzewiej papież zarządził
dłubiąc palcem w nosie
by głosicieli prawdy
palono na stosie
czas by tu morał jaki
z trzewi swych wyskubać
miast się dać ekshumować
lepiej w nosie dłubać
nową zatem przypowieść
polak kupi sobie
nieważne kto w żłób sypie
ważne kto przy żłobie
Dodane przez Alfred
dnia 25.03.2021 23:01 ˇ
10 Komentarzy ·
229 Czytań ·
|