Świt. Rozespany świat
czai się pośród traw.
Za parasolem akacji
wycieka mokrymi plamami
na brązowy trakt. Leniwie
dogasza syte oczy lwa, suszy
przemoczoną noc
na wiszących orłem
skrzydłach nowego dnia.
Zagania wiatrem
pogubione zapachy sawanny.
Spoza chmur, targanych przelotami żurawi,
wyłania się, zastygły na zboczu Kilimandżaro,
znak - homo erectus est.
W nagłej zadumie stają,
po ludzku bliskie sobie,
zebry. Tylko w oczach
wyrwanego ze snu, wysmukłego
pasterza białych kóz,
tkwi pytanie - kim jestem?
Dodane przez Vic51
dnia 06.02.2021 20:06 ˇ
12 Komentarzy ·
368 Czytań ·
|