była pociągnięciem końcówką warkocza
na plastyce wariacją ze szkolnego kałamarza
która wsiąkła i w bibułkę tego skręta
po latach trafił się raptem śmieszny taniec
z parą pingwinów migających do siebie
na antypodach w zagłębieniach pleców
lepsza o stopnie zapomnianych słów
które nie zdmuchnęły pierwszej podpałki
z nadchodzących brzasków
po tej nocy rozjechaliśmy się dozgonnie
wywołując w miejscu ślizgawki
pierwsze nieupadłe powstanie trawy
Dodane przez Grain
dnia 31.07.2020 00:05 ˇ
6 Komentarzy ·
316 Czytań ·
|