Jak cicho płyną obłoki ranione czubkami sosen
Jak cicho opada pióro ptaka zgubione w locie
Jak z korca maku się sypią słowa łamanym głosem
Siedem ziarenek strachu i obaw ogromne krocie
Na ostrzu noża stawiamy sprawy - drobne monety
W płaczu bolesne rany rozdrapujesz dobitnie
Kamieniem rwą się do lotu żale jak ostre bagnety
Na koniec niezręczna cisza i nasz krajobraz po bitwie
Nadzieja w ciszy obłoków i niebie pełnym aniołów
Ptaków bezkresnych lotów poza ludzkie spojrzenie
Chłodnej wodzie z potoku w lesie pełnym spokoju
i drzew wyniosłych sprzed wieków hojnie darzących cieniem
W ciepłym spojrzeniu Boga zacznijmy z nową klepsydrą
Niech nam odliczy od nowa czas nieustannie biegnący
Może za drugim razem miedzy Scyllą Charybdą
Rozkwitnie znowu jak róża miłości kwiat gorejący
Dodane przez Stretch
dnia 27.07.2020 02:18 ˇ
4 Komentarzy ·
417 Czytań ·
|