To właśnie w tych świstkach miałem najwięcej
do powiedzenia, zawsze. Wysyłałem.
Między plecakami groziłem śmiercią, ucieczkami,
których dzisiaj nie zatrzymasz. A jeszcze jako dzieci
śmialiśmy się, że ktoś nazwał planetę
imieniem naszego psa. Na podwórku
każdy mówił: do pierwszej krwi. Miśka na Islandii
szuka porzuconych latarni. Tak jak w ostatni dzień
biwaku, kiedy po nas przyszli. Oddałem klucz i pokój
opustoszał. Dziś nie otwieraj nikomu. Intabih,
schodząc po schodach można już spojrzeć w powietrze.
Wysypać się, powoli zacząć zbierać. A jeszcze
jako dzieci baliśmy się, że ktoś nazwał psa
imieniem naszej planety.
Dodane przez sincelejo
dnia 25.09.2007 20:54 ˇ
8 Komentarzy ·
881 Czytań ·
|