Widziałaś, widziałaś hologram we śnie.
Był ogniem, był wichrem, strumieniem wśród skał.
Wirował, wirował, dosięgał Twych warg.
Nie śmiałaś, nie śmiałaś popatrzeć mu w twarz.
Zapachniał, zapachniał, zapachniał jak deszcz.
Zakwitłaś wanilią, pieprzowcem i bzem.
Poddałaś, poddałaś szkarłatną mu skroń.
On szemrał, on szemrał, on szemrał jak wiatr.
Tak rodził się, rodził nie znany Ci świat.
Poczułaś, poczułaś, że święty jest grzech.
Spowalniał, spowalniał, spowalniał w Was czas.
Już mieliście stać się - on Tobą, Ty nim.
Zajrzałaś, zajrzałaś mu w oczy: w nich rdza.
Tam ciemnia i nicość, tam kosmos bez gwiazd.
Tam kończył, tam kończył, tam kończył się świat.
Wołałaś, wołałaś do bólu, by trwał
Raz tylko Ci błysnął jak sepia na szkle.
I zamilkł, i zamilkł, i zamilkł jak wiersz.
Dodane przez Bo Dy
dnia 30.05.2020 14:45 ˇ
9 Komentarzy ·
305 Czytań ·
|