rozstąpiły się chmury i nasze spadające
ciała trafiły w żleb od razu przystępując
do dzikiego fandango. niby błahostka
a ciężkie jest życie gdy przyjaciel
jest jak gość co na przyjęciu u obcych
wyjada wszystkie historie i obsesyjnie pyta
o wręgi w wyczarterowanym jachcie. natomiast
systemy namierzania wroga wskazują martwy punkt
a smętna kantata o braciach z placu broni uderza
w fałszywy ton. nikt nie jest jeszcze martwy
a już płaczki odmawiają kadysz matka jest w
żałobie a ojciec nosi czarną opaskę z krepy
na ramieniu.niebo jest jak ciemne płótno
pod którym rozstąpiły się chmury
a morza zrobiły to samo
Dodane przez Freewind
dnia 21.04.2020 22:09 ˇ
3 Komentarzy ·
333 Czytań ·
|