idę ścieżką zwierząt
prowadzi ślad wyciśnięty w leśnym mchu
tu zaczął się szybki bieg
może czaił się strach
skok wydłużyła trwoga - przedłużyła życie
otworzyła na nowo spokojne spojrzenie
nastała cisza - światłem spada z drzew
dzień słoneczny podobny do lata
czy długo taki będzie?
może cień nienawiści przeważy
uderzy łzą - zakłóci dotychczasową ciszę
zamiast miękkiego mchu
twardy kamień położy na ścieżkę
sok z liści ujdzie - opadną wszystkie
zamyślona zamykam powieki
odkładam książkę na kiedy indziej
niedługo mnie zawoła ta moja niedola
gdy ślad odnajdzie
przybyłam by wykrzyczeć swoje utrapienie
w kruchości barw jesiennych
znaleźć pocieszenie
na powrót ścieżką zwierząt idę
znajduję źródełko
okryte lasem z czterech stron
echo pragnienia zawarte w kropelce
nie znam zwyczaju zwierząt
więc ich raczej nie zobaczę
oglądam się z obawą -
coraz trudniej się poruszam
ścieżka wąska zarośnięta jeżynami
pogodę popsuła gęsta mgła
myślę że nieumyślnie
znalazłam się w kryjówce nietoperzy
- zgrabiały ręce twarz podrapana
ogarnia duszny zapach grzybów i żywicy
niespodziewanie na pniu przysiadł pan
zdumiony spojrzał - poczęstował kanapką
zabłąkaną z lasu wyprowadził
przygoda z panem zmieniła się w przyjaźń
po jakimś czasie przeszła w miłość
spojrzała na mnie dojrzałym jabłkiem
jesienną pajęczyną oplotła
nie zgasła - ciepło nadal rodzi
na ścieżce dla zwierząt
znalazłam swojego ołowianego żołnierzyka
który uczynił mnie szczęśliwą
jestem dla niego rzeczną perełką
światłem jego oczu
los dłonie rozchylił
- wskazał mnie
Dodane przez Irena Plucińska
dnia 29.02.2020 16:49 ˇ
7 Komentarzy ·
277 Czytań ·
|