Pod powieką mam okruch strachu,
Ostry kryształ wbity w źrenicę.
Lęk mnie dławi i trzyma w szachu,
Ledwie przejdę senną granicę.
Gdy jestem sam zasnąć się boję.
W ciemności groźna czai się trwoga.
Oka nie zmrużę póki spokojem
nie spłynie na mnie łaska od Boga.
Ty jesteś łaską i boskim darem
i mojej duszy odkupieniem.
Każdy niepokój miłości czarem,
zamieniasz w ciszę i ukojenie.
To dzięki Tobie sen mam spokojny
i w błogich rajach mogę wędrować.
Choć w całym świecie zamęt i wojny,
miłość do Ciebie mogę smakować.
To w Twoich oczach świt jest zielony,
na Twoich ustach rosa poranna,
w Twoich ramionach świat rozmarzony
i moja radość trwa nieustanna.
Jesteś jak perła z głębi bezdennej,
klejnot dostępny tylko wybranym,
jak łza anioła w muszli bezcennej,
jak gwiazdy promyk z nieba zesłany.
Dodane przez Stretch
dnia 11.02.2020 07:04 ˇ
2 Komentarzy ·
362 Czytań ·
|